To może trochę wstyd, że tak późno zostały one odnalezione przeze mnie, ale bardzo się cieszę, że nareszcie to nastąpiło. Mój Tata już dawno odkrył ich piękno i co roku znikał z domu na 3 tygodnie jeżdżąc po tych wspaniałych terenach na rowerze. Nadeszła w końcu i moja chwila… To był wrześniowy jesienny wieczór, gdy poczułam, że po prostu MUSZĘ pojechać w góry. Bieszczady przyszły mi na myśl jako pierwsze. Napisałam więc do przyjaciółki „jedziemy w Bieszczady?” W odpowiedzi dostałam tylko krótkie „kiedy?” i już wiedziałam, że nie ma od tego odwrotu! Czytaj dalej