Teraz jest dobry czas na refleksje, więc postanowiłam zrobić sobie małą odskocznię od tematów podróżniczych, aby podzielić się moją listą niektórych marzeń, które udało mi się do tej pory spełnić. Choć to w zasadzie też można uznać za pewnego rodzaju podróż – przez życie 🙂 Jakkolwiek psychologicznie to nie brzmi. Po co to spisałam? Bo lubię tworzyć listy. Wiem, to brzmi dziwnie, ale to działa na mnie kojąco. W pracy mam zeszyt, który jest cały pokreślony. Są w nim zadania do wykonania, nawet najmniejsze drobnostki. Jak tylko coś jest zrealizowane to wykreślam. Wiem wtedy na jakim etapie jestem, ile zrobiłam, w jakim tempie, czuje, że idę do przodu, czuję postęp. To taki mój automotywator. Ten wpis to też pewnego rodzaju automotywator. Czasem warto się zatrzymać, spojrzeć wstecz i pomyśleć: „No kurde, jest nieźle!” i wyznaczyć sobie nowe kierunki! Czytaj dalej