Określenie to pojawiło się jakieś dwa lata temu i zostało z nami do dzisiaj. Za każdym razem przywołuje miłe wspomnienia i wywołuje uśmiech. Nawet nie wiadomo kto je wymyślił, ale pasuje idealnie. Pewnie zastanawiacie się co to jest? Otóż są to nasze kadłubki, które z nami podróżują samolotami, kiedy chcemy zminimalizować koszty bagażu rejestrowanego. Jak stworzyć i jak się obchodzić z kadłubkiem?
- Najpierw trzeba ocenić wprawnym okiem ile osób wybiera się w podróż. Jak długo ona będzie trwać, co będzie niezbędne do zabrania, ile i jak dużych sztuk bagażu może się pojawić oraz co gdzie może być przewiezione.
- Następnie trzeba precyzyjnie ustalić ile z tego wyjdzie rumun paczek i jak połączyć ze sobą pojedyncze sztuki plecaków. Warto też ustalić wewnętrzne limity bagażowe na uczestnika, aby nie przekroczyć DMC – Dopuszczalnej Masy Całkowitej.
- W razie potrzeby należy zadbać o dodatkowe paski, paseczki, klamerki etc.
- Są dwa rodzaje okrycia wierzchniego kadłubka – pałatka lub czarna folia strecz. Od razu mówię, że folia sprawdza się dużo lepiej i wygodniej tylko zawsze trzeba dodatkowo pomyśleć o tym, co z nią zrobić w trakcie podróży, aby jej nie dźwigać, a jednocześnie dalej mieć ze sobą. W drodze powrotnej też się przecież przydaje. My opatentowaliśmy pozostawianie jej na czas tripu w sklepach turystycznych lub militarnych – tam zawsze zrozumieją dziwne potrzeby turystów!
- Niezbędna jest również szara taśma – im więcej tym lepiej – całość musi się trzymać.
Po takich przygotowaniach przychodzi czas na pakowanie. Czasem warto zrobić próbę pakowania przed wyjazdem, aby mieć pewność, ze na lotnisku żadne nieprzewidziane kilogramy nie popsują nam szyków. To zawsze jest idealna okazja do imprezy! 🙂 Potem jest już wszystko łatwe i proste.
Łączymy bagaże, które chcemy mieć ze sobą spięte, zawijamy folią strecz na pare razy, aby mieć pewność, że nigdzie nic nie wystaje, a na koniec zaklejamy taśmą ze wszystkich stron. Gotowe!
Z tak okropnym, ale praktycznym pakunkiem możemy zdobywać świat! Proszę pamiętać jednak, aby dobrze patrzeć, co się pakuje, bo wyjmowanie rzeczy, które nagle są niezbędne jest dużym problemem – to również zostało przetestowane!
Wizz Air pobiera opłaty za każdą sztukę bagażu, więc oszczędność jest w cenie. Wyglądają wieśniacko, ale przynajmniej rzuca się w oczy na taśmie, więc z odbiorem nie ma problemu. Zapewniam, że miny osób przyjmujących bagaże do nadania zawsze są intrygująco zaskoczone i zamiast źrenic pojawiają się znaki zapytania.
Serdecznie polecam wszystkim ceniącym wygodę, funkcjonalność i niskie budżety 😉