Przez Przypadek: Dominikana.

Wspominałam już, że zdarzyło się w moim życiu pare podróży przez przypadek. Muszę je szybciej spisywać, ponieważ już na horyzoncie są kolejne… To taka ciekawa niespodzianka od losu, która pozwala mi na eksplorowanie świata. To kierunki, które same do mnie przychodzą i nie wynikają z mojego planu. Są to podróże, podczas których oprócz przyjemności są też liczne obowiązki, ale podczas  każdej z nich staram się wyrwać coś więcej dla siebie. Nigdy przecież nie wiadomo czy uda mi się do tego miejsca jeszcze wrócić i czy to nie jedyna szansa na to, aby złapać i poczuć klimat danego miejsca. Gdzie rzucił mnie los? Nadal pozostajemy na wyspie. Tym razem jednak po innej stronie globu, na dalekim Zachodzie, na Morzu Karaibskim. Tak, tam, gdzie Jack Sparrow czarował nas swoim szaleństwem. Zapraszam na moją osobistą Czarną Perłę 🙂 

IMG_8634aZdaję sobie sprawę, że rzeczywistość oglądana z perspektywy pięciogwiazdkowego hotelu może wyglądać nieco inaczej niż jakby pojechać tam z  plecakiem, jeździć autostopem, jeść z lokalsami czy spać na plaży. Nie jest to jednak jedyny sposób podróżowania, który pozwala przeżyć niezapomniane chwile. Co pokazał mi ten adres? To, że nad takimi obiektami spryskuje się teren, aby nie było natrętnych komarów roznoszących choroby. To, że wzdłuż muru otaczającego te ogromne kompleksy stoją uzbrojeni ochroniarze, nie pozwalający wejść na teren nieproszonym gościom. To, że turystyka to główna oś gospodarki i zatrudnia ogromną rzeszę ludzi, którzy są mili w większości dlatego, że muszą (zupełnie inne wrażenie jest na Mauritiusie). To, że jak się wyjedzie poza granice hotelu to widzi się zupełnie inny świat. Widać tę dysproporcję między bogatym hotelem a lokalnym, codziennym życiem, gdzie ludzie wożą butle gazowe i całe rodziny na skuterach; dzieci jeżdżą starym, żółtym autobusem sprowadzonym ze Stanów Zjednoczonych, bo tam już on się nie kwalifikuje do użytku. Widać, że handel, głównie wśród turystów to oblegana profesja. Wszędzie są kramiki, bazary i sklepy, w których można nabyć drogą kupna rożne pamiątki. A jak już kupisz to sympatyczny, czarnoskóry Pan może złapać Cię za rękę i tonem nieznoszącym sprzeciwu kazać Ci przyprowadzić koleżankę, bo przecież on Cię tak wspaniale obsłużył. Zawsze jednak się przy tym szeroko uśmiecha, a jego kolega zapewnia Cię, że jest świetny w bunga bunga… Wszędzie może Cię zaczepić Pan odziany w wieżę z kapeluszy, kilogramy chust, z naręczem prawdziwie skręconych, oryginalnych dominikańskich cygar i specjalną ceną właśnie dla Ciebie. Przedostając się do portu możesz zobaczyć zamknięte w klatkach koguty, które czekają na swoją kolej, aby wziąć udział w walce, a na rajskiej wyspie znajdziesz śmietnisko kokosów. Wyjeżdżając, miej pewność, że na lotnisku będzie bałagan z rezerwacją, a pies sprawdzi czy przypadkiem nie próbujesz wywieść z wyspy jakiś narkotyków.

To jedna strona medalu. Dla kontrastu przedstawię jednak również ten piękny świat pełen ciepłego słońca, złotego, miękkiego jak mąka piasku, soczystej zieleni palm, bajecznie błękitnej, wręcz przezroczystej wody, pysznej Pina Colady, górzystego krajobrazu oraz dźwięcznego języka hiszpańskiego, który słychać tam na każdym kroku. Mieszkają tam też uśmiechnięci ludzie, którzy chętnie witają Cię na pokładach statków, katamaranów i motorówek, aby zabrać Cię do raju na wyspę Catalinę lub Saonę, wchodzących w skład archipelagu Wielkich Antyli  razem z Haiti, na której rozciąga się Dominikana. Spotkać tam można młodych, zdolnych, czarnoskórych instruktorów nurkowania, którzy z ogromnym profesjonalizmem i wdziękiem próbują pokazać Ci podwodny świat. Niestety moje próby uprawiania tego sportu skończyły się na basenie ze względu na mój lęk przed zakończeniem życia w odmętach oceanu, ale przynajmniej uczucie niebywałej lekkości w wodzie przy jednoczesnym noszeniu ciężkiego stroju z kamieniami nie jest mi obce. Wiatr we włosach, słona woda, rozgwiazdy, szum oceanu, masaż karku na plaży i ogromna ilość zjedzonych lodów z maszyny. Ananasy, rum, różowe flamingi i klimatyczne lotnisko pokryte strzechą. Nic dziwnego, że i naszych rodaków tam wywiało, którzy w mieście Punta Cana założyli knajpę, na której powiewa Polska flaga. Od razu człowiekowi jakoś tak milej na sercu 🙂

Pierwszy raz miałam okazję doświadczyć różnicy czasu kiedy to na telefonie i na komputerze widać dwie daty i samemu nie wiesz, w którym dniu właśnie żyjesz. Pierwszy raz pokonałam ocean, aby dostać się na ląd. Pierwszy raz doświadczyłam ciężkości i lekkości w jednym czasie.

W przeciągu 4 dni Dominikana odkryła przede mną nowy świat i pozwoliła doświadczyć nowych rzeczy. A Ty? Co zrobiłeś tam pierwszy raz? 🙂

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie z Twittera

Komentujesz korzystając z konta Twitter. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s